sobota, 25 czerwca 2016

Rozdział 27

Minęło kilka tygodni odkąd Adrien i Marinette zaczęli chodzić ze sobą. Każdego dnia Adrien przychodził po Marinette do domu, aby iść z nią (trzymając ją za rękę oczywiście) do szkoły. Wydawało się, że nic i nikt nie zakłóci ich szczęścia. Jednak wszystko to miało się wkrótce zmienić.
***
Był słoneczny dzień. Marinette wyjrzała przez okno. Przed jej domem już czekał Adrien z kwiatami. Dziś mijało pół roku odkąd byli ze sobą. Marinette szybko ubrała się, zapakowała prezent i pobiegła się przywitać z ukochanym.
-Wyspałaś się moja droga?-spytał i dał jej całusa.
-Oczywiście.
-Mam tu coś dla Ciebie. Twoje ulubione róże.
-Dziękuję Ci, jesteś kochany. Ja też mam coś dla Ciebie.
Adrien zaczął rozpakowywać prezent. Szybko rozwinął papier. Prezentem okazała się ramka ze zdjęciem z jednej z ich randek.
-Marinette jesteś super. Dzięki wielkie. Położę ją sobie koło łóżka abym codziennie budząc się, mógł patrzeć choćby na Twoje zdjęcie.
-Jakiś Ty uroczy.
-Mam pytanie. Masz jakieś plany na wakacje?
-Spędzić czas z Tobą oczywiście.
-Świetnie. Mam pomysł. Pojedź ze mną do Brazylii.
-Do Brazylii? Nie wiem czy mnie mama puści.
-Nie martw się. Pogadam z nią. Możemy wziąć też Maksa jeśli chcesz.
-No dobrze, a teraz chodźmy do szkoły bo się spóźnimy na koniec roku.
Adrien i Marinette ruszyli szybkim krokiem, który po chwili przemienił się w bieg. W końcu oboje dobiegli na miejsce w ostatniej chwili gdy Adrien był wyczytywany do odbioru świadectwa. Adrien szybko poprawił włosy i ruszył odebrać świadectwo.
-Pochwal się jaką masz średnią-powiedziała Marinette.
-Słabo, bo tylko 5.0
-Co? Ja tylko mogę pomarzyć o takiej średniej.
-A Ty słońce?
-3.5
-To też wysoko.
-Pożyczysz mi świadectwo?
-A po co Ci?
-Chcę postraszyć mamę.
-Ha ha ha. Lepiej jej nie strasz bo jeszcze nie pozwoli Ci jechać.
-Racja. Tam jest Maks, może spytam się go jaką ma średnią. Maks!
-Co?
-Jaką masz średnią?
-Wyższą niż Ty.
-Bardzo śmieszne. Powiedz jaką?
-6.0.
-Jakim cudem?
-Nie wiedziałem, że materiał we Francji jest taki łatwy. W USA już dawno to przerabiałem.
-Hej Maks, nie miałbyś może ochotę polecieć ze mną i Marinette do Brazylii na wakacje? -spytał Adrien.
-Ok. Zwłaszcza, że chcę przeprowadzić pewne badania nad wybranymi roślinami z tego regionu świata.
-Ok. Jutro wylatujemy.
-Mi to pasuje.
-Jutro?-spytała Marinette.
-To jest jedyny termin wolny, bo później mam sesję zdjęciową do nowego magazynu.
-Przepraszam Adrien, ale ja nie mogę. Mama ma pojutrze urodziny i z tatą szykujemy dla niej niespodziankę. Może następnym razem pojedziemy razem gdzieś- powiedziała Marinette smutnym tonem.
-Szkoda. To w takim razie mamy z Maksem męskie wakacje.
***
-Bawcie się dobrze i kupcie mi jakąś pamiątkę- krzyknęła na pożegnanie i pocałowała Adriena.
Kiedy samolot wystartował Marinette zasmuciła się. Nie mogła jechać, ponieważ była Biedronką i uważała, że Paryż nie może zostać bez opieki, zwłaszcza po ostatniej aktywności Władcy Ciem.

4 komentarze: