piątek, 27 maja 2016

26.05.2016

Hej pamiętniku
Ciężki był dzisiejszy dzień. Najpierw Mam talent, a potem ... (zobaczysz). Rano wstałem tym razem o 9 więc mogłem się wyspać, zwłaszcza, że ostatnimi czasy nie było kiedy. Szybko ubrałem się i poszedłem na śniadanie gdzie zjadłem ciepłe rogaliki z sokiem pomarańczowym. Goryl gdzieś pojechał z moim tatą, więc mogłem na spokojnie przejść się na miejsce zbiórki. Pomyślałem, że jeszcze pójdę do piekarni bo zbiórka była dopiero za pół godziny. Chciałem zobaczyć, czy Marinette dziwnie zachowuje się w mojej obecności tylko w szkole czy też poza nią. Gdy dotarłem na miejsce, okazało się, że Marinette jeszcze śpi. Pomyślałem, że zaczekam, ale jej mama zabrała mnie do jej pokoju i kazała mi ją obudzić (oczywiście zaraz potem szybko wyszła abym został sam na sam z Marinette). Zacząłem się zastanawiać czy przypadkiem czegoś ona nie sugeruje. Rozglądałem się po pokoju (oczywiście po cichu) i zauważyłem całkiem niezłą kolekcję moich zdjęć z różnych sesji. Uznałem to za normalne bo w końcu wiele dziewczyn ma jakieś plakaty czy zdjęcia swoich idoli. Pomyślałem, że w końcu czas ją obudzić. Podszedłem do jej łóżka, przykucnąłem i powiedziałem "wstawaj moje słoneczko". Marinette zaczęła coś mruczeć pod nosem, ale gdy mnie tylko zobaczyła, zerwała się na równe nogi, jakby zobaczyła ducha. Zaraz potem opowiedziałem jej jaką to intrygę uknuła jej mama, a potem zszedłem do piekarni aby zaczekać na nią. 5 minut potem Marinette zeszła, ale najwidoczniej zapomniała upiąć swoje włosy. Gdy to spostrzegł jej tata, zamierzała wrócić, ale złapałem ją i powiedziałem, że mogę jej pomóc, bo z kuzynką wiele fryzur zrobiliśmy w dzieciństwie. Szybko uwinąłem się i po chwili Marinette była gotowa ruszyć do szkoły. Tym razem musieliśmy biec, bo trochę to wszystko trwało, ale na całe szczęście zdążyliśmy. Potem wszyscy udaliśmy się na przystanek gdzie przyjechał po nas autobus i zawiózł nas na miejsce. Było sporo ludzi, ale na szczęście mieliśmy najlepsze miejsca aby obserwować wszystko. Było wiele cudownych występów. Niektórzy przechodzili dalej, a inni znów nie. Musiałem bardzo uważać, bo Władca Ciem mógł w każdej chwili zaatakować. W końcu nadszedł czas na Nino. Moim zdaniem świetnie mu poszło. Chyba był to jeden z najlepszych występów, które do tej pory oglądałem. I faktycznie, Nino dostał się dalej. Cała nasza klasa krzyczała ze szczęścia, nawet nasza wychowawczyni, co było trochę dziwne, bo zazwyczaj jest bardzo spokojna, ale jak to mówią "cicha woda brzegi rwie". Potem była jakaś dziewczyna, która uważała, że ma talent i zaczęła śpiewać. Gdyby to był program Nie mam wcale talentu to na pewno by go wygrała. Już po pierwszych jej dźwiękach, wynik był przesądzony. Dziewczyna po usłyszeniu brutalnego stwierdzenia, że jej śpiew brzmiał jak przejeżdżanie pazurami po tablicy, rozpłakała się i uciekła. Potem była mała przerwa a kolejne występy miały nastąpić krótko po niej. Oczywiście nie trzeba było długo czekać aby Władca Ciem pokazał swój talent, więc musiałem się szybko przemienić w toalecie. Gdy przybiegłem na miejsce, zobaczyłem jak jakaś dziewczyna w stroju w nuty atakuje jury i całą scenę. Zaraz pojawiła się też Biedronka. "Masz jakiś talent kiciu?" spytała a ja krótko jej odrzekłem "oczywiście, jeśli można uznać urok osobisty". Zaraz potem ruszyliśmy na naszą Voicegirl, która atakowała nas falami głosowymi. Biedronka wylosowała kaganiec i szybko ją pokonaliśmy. Po całym zajściu, Mam talent dalej trwał, bo w końcu show must go on. Po wszystkich występach poszliśmy wszyscy pogratulować Nino. Alya nawet go uściskała, na co on zaczerwienił się. Ciekawe czy ona domyśla się tego, że on jest w niej zakochany. Po wszystkim wróciłem do domu i po prostu położyłem się i tak leżę. Nawet Plagg z tego gorąca nie ma ochoty na ser. Jedynie myśli o lodach o smaku sera. Może pójdę na spacer wieczorem jak się ochłodzi. Do jutra
Adieu

****
Sorki, że nie wstawiłem tego wczoraj, ale nie było kiedy. Dzisiejszy pamiętnik pojawi się w terminie, jak zwykle wieczorem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz