Hej pamiętniku
Dzisiejszy dzień to była istna masakra. Pogoda zapowiadała się ładna i tak do samego końca było. Rano wstałem i poczułem ogromny ból w prawej nodze. To chyba przez wczorajszą walkę kiedy to Voicegirl przymiażdżyła mi nogę jakimś prętem. Wiedziałem, że jak Nathalie lub mój tata zobaczą co się stało to nie pójdę do szkoły. Wziąłem jakąś tabletkę przeciwbólową i ruszyłem powoli na śniadanie udając zaspanego aby Nathalie niczego nie podejrzewała. Po szybkim śniadaniu, udałem się do szkoły ale pieszo, bo tata pożyczył goryla. Było ciężko, ale ostatecznie dotarłem na lekcje. Wchodząc po schodach poślizgnąłem się i przewróciłem, ale w ostatniej chwili złapała mnie Marinette. Zrobiło mi się głupio, bo to raczej ona wpadała na mnie, a teraz ja na nią. Podziękowałem jej, a ona pomogła mi wejść po schodach (czułem się jak stary dziadek). Dalej to było już tylko gorzej. Na biologii nauczycielka zrobiła nam niezapowiedzianą kartkówkę z mszaków i paprotników, na którą się wcale nie uczyłem. Nie wiem czy ją zdam. Potem były 2 wf-y gdzie graliśmy w kosza, a ja w trakcie musiałem usiąść, bo znów się przewróciłem, a ból nie dawał mi spokoju. Na angielskim nauczycielka na szczęście nie wzięła mnie do odpowiedzi, ale za to na matmie zbierała zadanie domowe, które zostawiłem w domu i dostałem bz (brak zadania). Po lekcjach poprosiłem woźnego o pożyczenie kijka od miotły czy czegoś drewnianego by móc jakoś dojść do domu. Nino niestety nie dał rady mi pomóc, ale na całe szczęście nie zostałem sam. Marinette pomogła mi dojść do domu, a Nathalie od razu zadzwoniła do ojca a następnie do lekarza. Niestety przez to wszystko musiałem odwołać mój udział w zawodach z szermierki oraz spotkanie z kolegami. Widziałem też w telewizji akcję jak Biedronka musiała sama ratować Paryż, a trochę oberwała. Gdy lekarz przyszedł, zbadał mi nogę i postawił diagnozę - silne stłuczenie nogi. Na całe szczęście to powinno do tygodnia czasu zniknąć więc do tej pory mam wolne od szkoły. Teraz siedzę w fotelu a Nathalie zmienia mi co chwila worki z lodem. Może jutro się jej wymknę
Adieu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz