niedziela, 24 kwietnia 2016

Rozdział 26

Gdy Marinette wróciła do domu, zaczęła się już na serio szykować do randki. Nie wiedziała co Adrien dla niej wymyślił. Była tak podekscytowana, że nie mogła się już doczekać kiedy dzwonek do drzwi zadzwoni. Jednak gdy Marinette usłyszała w telewizji, że Władca Ciem znów zaatakował, musiała zmienić plany. Szybko przemieniła się w Biedronkę i ruszyła do walki. Tym razem musiała walczyć z Różamenem, który oplatał Paryż różami z ostrymi kolcami. Biedronka miała nie lada trudne zadanie aby dostać się do tego złoczyńcy. Gdy dotarła, zdziwiła się bardzo. Na miejscu już trwała walka. Widziała Paona oraz 2 inne superbohaterki, o których wcześniej nie słyszała. Jedna z nich była podobna do Volpiny, a druga do żeńskiej wersji Paona. Razem w trójkę działali jak dobrze zorganizowana armia.
-Witaj, moja lady-powiedział Chat.
-Hej, wiesz może skąd wzięły się te dwie dziewczyny? Nigdy ich nie widziałam.
-Nie wiem Biedronsiu.
-Mówiłam Ci żebyś nie mówił mi Biedronsiu.
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.
-Może im pomożemy kiciu?-spytała Biedronka i razem z Czarnym Kotem ruszyli do walki.
Walka była ciężka, zwłaszcza, że Różamen trzymał wszystkich na dystans strzelając kolcami i łapiąc wszystkich w pnącza. W pewnym momencie na placu walki jedynym niezłapanym został Paon. Szybkim ruchem udało mu się uwolnić 2 dziewczyny a następnie zabrał je i zaniósł w bezpieczne miejsce. W tym samym czasie Chat użył kotaklizm a Biedronka szczęśliwy traf. Jednak oboje powtórnie zostali złapani. Tym razem Różamen nie chciał się już z nimi bawić. Uplótł z róż klatkę, do której wsadził Chata i Biedronkę. Po chwili słychać już było pikanie miraculum. Nagle pojawił się Paon i wykonał "taniec piór". Wszystkie pnącza zniknęły a z jednej róży wyleciała akuma. Teraz Biedronka wiedziała co ma zrobić. Złapała akumę, wypuściła motylka i przywróciła Paryż do stanu sprzed ataku. Po tym wszystkim oboje z Chatem uciekli w różne strony aby się przemienić.
-Uff. Było blisko. Muszę lepiej wyszkolić Foxy i Koliberkę.
***
Nagle zadzwonił dzwonek. Marinette szybko dokończyła poprawiać fryzurę oraz szafirową sukienkę z małymi diamencikami. Po chwili wyszła z pokoju i od razu wpadła na Adriena.
-Witaj moja kochana Marinette.
Marinette zaczerwieniła się. Zawsze gdy Adrien zwracał się tak do niej, robiło jej się ciepło na sercu. Również i w tym momencie jej serce szalało z radości. Przytuliła więc Adriena i złożyła pocałunek na jego policzku. Momentalnie Adrien zaczerwienił się, ponieważ nigdy jeszcze nie otrzymał całusa od swojej dziewczyny.
-Jak Wy razem słodko wyglądacie-rzekła mama Marinette.
-Dzięki mamo.
-Bawcie się dobrze.
Marinette wybiegła z domu trzymając Adriena za rękę. Była bardzo szczęśliwa. Myślała, że Adrien zabierze ją na wieżę Eiffla, ale widać było jakby chciał jej pokazać zupełnie co innego. W końcu okazało się jaki był powód. Adrien zabrał ją do hotelu Four Seasons George V - jednego z najpiękniejszych hoteli w Paryżu. Obsługa zaraz zaprowadziła ich na sam dach, gdzie mieścił się punkt widokowy na cały Paryż oraz stoliki dla zakochanych. Marinette nie mogła wyjść z zachwytu. Nie spodziewała się, że ujrzy to:
Prędko przytuliła Adriena. To była najlepsza kolacja o jakiej kiedykolwiek marzyła. Adrien odsunął krzesło Marinette aby ona mogła usiąść a następnie przysunął je do stolika, potem sam usiadł koło niej. Przez cały wieczór Adrien trzymał Marinette za rękę. Oboje rozmawiali i jedli co chwilę inne dania. Słuchali też przepięknych dźwięków jakie wydawał akordeon, który grał tylko dla nich. W pewnym momencie spojrzenia Adriena i Marinette skrzyżowały się. Nagle Adrien zbliżył się do Marinette i musnął swoimi ustami najpierw jej rękę a później jej usta.
-Marinette, chcę żebyś wiedziała, że Cię naprawdę kocham i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Chcę zawsze dzielić z Tobą smutki i radości. Chcę być zawsze oparciem dla Ciebie w każdej chwili.
Marinette rozpłakała się ze szczęścia. Rzuciła się na Adriena i odwzajemniła pocałunek. Czuła, że to właśnie z nim chce spędzić resztę swojego życia.
-To nie koniec niespodzianek dla Ciebie, moja Marinette-powiedział Adrien i wyjął średniej wielkości pudełeczko ładnie zapakowane.
Marinette szybko otworzyła je i aż zakrzyknęła z radości i wzruszenia.
-Dostałaś już ode mnie pierścionek, więc chciałem tym razem uzupełnić ten komplet o naszyjnik i kolczyki.
-Dziękuję Ci. Jesteś najlepszym chłopakiem jakiego dziewczyna może mieć-powiedziała i pocałowała Adriena w policzek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz