sobota, 27 lutego 2016

Rozdział 6

-Wszystkiego najlepszego Alya!-krzyknęła Mainette.
-Oh, dzięki. Miło, że przyszłaś. Wchodź do środka, wszyscy już są, nawet Adien-rzekła Alya.
-Adrien jest tutaj?
-Tak, jest razem z moim Nino. Mam już pomysł jak spiknąć Ciebie i Adriena.
-Już się boję.
Marinette weszła do środka. Wszyscy byli bardzo zaskoczeni jej nową sukienką, ale Marinette nie zwróciła na to uwagi. Cały czas zastanawiała się o co może chodzić Alyi. W jej głowie roiło się od pomysłów. W końcu postanowiła, że zaufa swojej przyjaciółce i zgodzi się na wszystko aby tylko móc pogadać z Adrienem.
Marinette doskonale się bawiła. W pewnym momencie Nino włączył ulubioną piosenkę Marinette. W tym samym momencie Alya popchnęła Marinette tak, że prawie upadła. W ostatniej jednak chwili ktoś ją złapał. Marinette podniosła w górę wzrok. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. To był on. Adrien.
-Nic Ci się nie stało?- spytał.
Marinette zaczerwieniła się. Nie wiedziała co ma zrobić.
-Zatańczymy?-zaproponował.
-Z miłą chęcią, to moja ulubiona piosenka.
-Serio? Moja również.
Marinette przetańczyła wtulona w Adriena cały wieczór. Była bardzo szczęśliwa. Chciała aby ta chwila trwała wieczność.
Około godziny 21 rozległ się dzwonek do drzwi. Zdziwiona Alya poszła otworzyć. W drzwiach stał policjant oraz Chloe, którą Alya nie zaprosiła.
-Musisz kończyć imprezę bo już obowiązuje cisza nocna-rzekła Chloe.
-Ale ty nigdy jej nie przestrzegasz-odpowiedziała Alya.
-Mój tatuś, który jak wiesz jest burmistrzem powiedział, że to wielka hańba nie zaprosić mnie na imprezę, na której jest Adrien. Z tego też powodu kazał zamknąć tą imprezę.
Alya była wściekła. Policjant kazał wszystkim rozejść się do domów. Chloe natomiast zabrała za rękę Adriena i siłą wciągnęła go do jej limuzyny. Marinette była zła na nią, bo wreszcie mogła zatańczyć z Adrienem a ta zołza jej w tym przeszkodziła by miała niezapomniany wieczór.
-Nie martw się, Chloe nam zapłaci za to co zrobiła-powiedziała Alya do Marinette.
Marinette wróciła do domu. Była zmęczona więc poszła od razu do pokoju i zasnęła. Rano obudził ją Maks, który próbował po cichu spakować jej książki do szkoły.
-Cześć Maks. Już wstałeś?
-Tak. Przygotowałem Ci już drugie śniadanie i spakowałem Ci książki. Wczoraj przyszłaś zmęczona więc nie chciałem Ci przeszkadzać. Ubierz się, za 5 minut śniadanie.
Marinette była zdziwiona. Zawsze sama pakowała się i brała cokolwiek do jedzenia 10 minut przed rozpoczęciem zajęć w szkole. Zawsze się spóźniała, bo zawsze potrafiła zaspać. Kiedy zeszła, wszyscy siedzieli przy stole i jedli.
-Jak się cieszę, że teraz mamy Maksa, bo nasza córcia może na spokojnie zjeść śniadanie i nie spóźni się do szkoły-rzekł tata.
-Ależ to nic takiego wujku. Marinette siadaj i jedz póki ciepłe.
Po śniadaniu wyruszyli razem do szkoły.
-Jak się wczoraj bawiłaś?
-Nawet nie pytaj, wszystko było dobrze zanim pojawiła się Chloe.
-A kim jest ta Chloe? To córka burmistrza, chodzi do naszej klasy. To najgorsza osoba jaką znam. Wczoraj gdy tańczyłam z Adrienem, ta wparowała na imprezę i kazała nam się wynieść bo zakłócamy ciszę nocną. Masakra. Nigdy jej tego nie wybaczę.
-A kim jest ten Adrien?
-To największy przystojniak w naszej klasie. OMG on jest taki słodki. Tylko nie mów mu tego, że on mi się podoba, ok?
-Dobra.
W końcu weszli do szkoły. Maks obejmował ją za ramię. Śmiali się razem a oczy wszystkich były w nich utkwione.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz