niedziela, 28 lutego 2016

Rozdział 7

-Mamy dzisiaj zaszczyt powitać nowego kolegę-powiedziała nauczycielka.
-Cześć jestem Maks i przyjechałem z Los Angeles.
-Cześć przystojniaku, jestem boska Chloe. Jeśli nie masz żadnych planów to zabieram Cię dzisiaj do restauracji i ...
-Dzięki Słońce, ale mam na dzisiaj już plany.
-Ale możesz je jeszcze zmienić. Nikt mi jeszcze nie odmówił i ...
-To w takim razie będę pierwszy, który Ci odmówi.
-Co za skandal, poskarżę się mojemu tatusiowi a on jest burmistrzem i ...
-Możesz się skarżyć ale nic Ci to nie da, bo zachowujesz się jak dziecko.
Wszyscy byli w szoku. Jeszcze nikomu nie udało się tak zagiąć Chloe. Począwszy od tego dnia wszyscy czuli do niego respekt. Alyi nie było dziś w szkole dlatego Maks usiadł z Marinette. W szkole rozniosły się plotki, że niby Maks chodzi z Marinette, więc wszyscy z ich klasy patrzyli na nich jak na zakochanych. W czasie lekcji z głośników szkolnych odezwał się komunikat nadany przez dyrektora.
-Uwaga uczniowie! Jutro w naszej szkole odbędzie się długo oczekiwany przez Was bal jesienny. Mam nadzieję, że wszyscy będziemy się dobrze bawić. Więcej informacji na plakacie przy laboratorium chemicznym.
Ten komunikat był jasnym znakiem dla nauczycielki, że do końca lekcji nie uda jej się uciszyć uczniów ze względu na ich entuzjazm, dlatego od razu zadała im pracę domową i zaczęła sprawdzać ich poprzednie wypracowania. Wszyscy zaczęli rozmawiać o tym z kim pójdą i co włożą na siebie. Tylko Adrien nic nie mówił. Zaczął analizować swoją klasę a konkretnie dziewczyny. Zastanawiał się, którą mógłby zaprosić. Wszystkie były zajęte, oprócz jednej- Chloe. Adrien nie zamierzał jej zapraszać. Postanowił więc, że pierwszy raz nie pójdzie na szkolny bal. Był smutny, ale nie dawał tego poznać po sobie. W duszy zazdrościł wszystkim chłopakom, że mają z kim iść, nawet Maksowi.
-Już nie mogę się doczekać-westchnęła Marinette.
-Ja też. Przetańczymy razem całą noc-zaśmiał się Maks.
Lekcje minęły szybko. Po ich zakończeniu Maks wrócił z Marinette do domu.
-Jakbym chciała aby już był ten bal.
-Spokojnie Marinette, trzeba jeszcze znaleźć stroje i ...
-O nie zapomniałam. Muszę dokończyć swój strój a tu tyle zadania zadali na jutro. Chyba się nie wyrobię.
-Nie martw się, mogę zrobić zadanie za Ciebie.
-Nie mogę się zgodzić bo przecież Ty też nie masz stroju więc byłoby to niesprawiedliwe.
-Zaskoczę Cię. Swój strój już mam a Twoje zadanie zrobię z chęcią.
-Ale...
-Żadnego ale. W końcu musisz olśnić Adriena. Chyba nie chcesz aby widział Cię w niedokończonym stroju?
-To byłaby katastrofa.
-To widzisz. Idź i kończ go robić a jak skończę nasze zadania to Ci pomogę.
-Jesteś najlepszym kuzynem ever.
***
Następnego dnia Marinette również przyszła z Maksem, który obejmował jej ramię.
-Cześć Marinette! Czemu nic mi nie mówiłaś, że znalazłaś przystojnego księcia z bajki?-spytała Alya.
-Że co?
-Cześć jestem Maks. A ty to pewnie Alya?
-Skąd wiedziałeś?
-Marinette dużo mi o Tobie opowiadała.
-A skąd się znacie?-spytała Alya.
-Marinette gdy była dzieckiem często do mnie przyjeżdżała na wakacje, a w tym roku postanowiłem, że przyjadę do niej uczyć się tutaj w Paryżu.
-Dobra, to nie przeszkadzam Wam gołąbeczki.
-Gołąbeczki?-zdziwiła się Marinette.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz