czwartek, 10 marca 2016

Rozdział 12

Marinette otworzyła oczy. Rozglądała się dookoła siebie. Była w szpitalu. Spostrzegła, że ma usztywnioną rękę i jakiś opatrunek na głowie. Wszystko ją bolało, ale tylko jedna rzecz, a właściwie jedna postać ją uszczęśliwiała. Przy swoim łóżku zobaczyła Adriena, który klęczał i trzymał ją za rękę. Z jego oczu płynęły łzy.
-Ad...-próbowała powiedzieć Marinette.
-Marinette! Już się wybudziłaś? Jak się czujesz? Tak bardzo się martwiłem.
-Trochę boli mnie głowa. Gdzie jestem? Co się stało?
-Poślizgnęłaś się na gałęzi i spadłaś z drzewa.
-Nic nie pamiętam. A kiedy to się stało?
-Równo tydzień temu. Lekarze mówili, że możesz się już nigdy nie wybudzić.
-A mama i tata wiedzą?
-Tak, trudno by było aby nie wiedzieli. Dzisiaj byli rano a potem ja ich zmieniłem, a Maks przyszedł przed chwilą, ale poszedł po coś z automatu. Czegoś Ci potrzeba?
-Nie, na razie nie.
-Maks zaraz przyjdzie. Ja niestety muszę już iść, bo ojciec będzie wściekły. Cześć!
-Cześć!
Adrien wyszedł. Marinette próbowała rozgryźć czy on przyszedł dlatego, że Maks go o to prosił czy dlatego, że ją kocha. W tej chwili nie wiedziała już co ma o nim myśleć. Postanowiła, że nie będzie zaprzątała sobie głowy tymi myślami i spróbuje mu zaufać. Marinette długo o tym rozmyślała, że nie zauważyła jak Maks przyszedł.
-Co za cud, że żyjesz!-krzyknął.-Musisz opowiedzieć mi co się stało.
-Nic nie pamiętam. Wiem, że podobno kot ...
-Nie chodzi mi o kota tylko o Adriena. Coś mówił?
-Jak obudziłam się to nie mógł ukryć wielkiej radości. Przez cały ten czas płakał.
-Coooo? To pewnie dlatego powiedział mi, że chce zostać z Tobą sam na sam.
-Musimy poważnie porozmawiać. Tylko nie waż się nikomu o tym powiedzieć, a tym bardziej Adrienowi, bo wiesz co Cię czeka.
-Co tak nagle?
-Muszę się czegoś upewnić. Jak Adrien znalazł się tutaj?
-Po prostu przyszedł i tyle, dużo ryzykuje, bo jego ojciec każe mu chodzić według ustalonego grafiku przez co Adrien opuszcza lekcje szermierki.
-Nie chodziło mi o to, lecz o to jak zareagował na wieść, że miałam wypadek.
-To on Ci nic nie powiedział?
-O czym miał powiedzieć?
-Wtedy gdy ściągałaś kota z drzewa, on wracał z lodowiska i zauważył jak spadasz. Od razu zareagował i zadzwonił po pomoc. I... ale to może nie ważne.
-Co nie ważne?
-Nic takiego.
-No powiedz, jeśli to dotyczy mnie to muszę wszystko wiedzieć. Wpierw jesteś zobowiązany dochować mi wierności a potem dopiero Adrienowi.
-Ok. To było tak...

1 komentarz: